Przejdź do treści

AdTaily oczami gniotka.

  • przez

O tym piknym i nowym systemie reklamowym dużo pisali… napiszę i ja.

Bo przeczytałem ostatnio wpis co mnie natchnął i zasłużył na zalinkowanie, bo napisał go lisek. I przeczytałem ten, ten i ten post na blogu AdTaily, no i też chciałem dorzucić swoje grosze do puli. Bo wpis to kieruję do tych co lubią ten system reklamowy, chcą się w nim odnaleźć, albo mają jakikolwiek inny z nim związek – nawet nieformalny.

Otóż mam dwie strony w systemie – jako wydawca. Zleciłem też kilka kampanii, jako reklamodawca. Obserwuję ceny, promocje, blogi na których wyświetla się widget i różne pochodne. O tak, mogę wyrazić swoje zdanie, mogę. Bo AdTaily wydaje mi się takim systemem, który ma spełniać zadanie promocji stron należących do sieci, oraz docierać do nowych reklamodawców, którzy szukają czegoś więcej niż typowa reklama organizowana przez agencje interaktywne/reklamowe. Na dobrą sprawę AdTaily to również idealny system na rozszerzenie działalności takich agencji.

Wykupienie widgetu na blogu, stronie, czy forum dla mnie osobiście jest testem danej strony. Statystyki nie mówią wszystkiego, CPM czy CPC nie są w stanie przekazać mi jako reklamodawcy wystarczających danych. Ja muszę wiedzieć więcej, dlatego wykupuje widget na parę dni, sprawdzam jak reklama jest odbierana przez odwiedzających, stałych czytelników, czy konkretną grupę docelową i następnie interesuję się szerzej tematem, rozszerzeniem kampanii i metodami promocji na konkretnej stronie.

Sprawa fajna, bo pozwala prowadzić dużo szersze badania rynku, oczekiwań konsumenta i reakcji na różnego rodzaju bodźce w konkretnym targecie. Oczywiście było to możliwe wcześniej, ale dużo bardziej czaso- i pracochłonne. Teraz jest prosto, a jak spece z AdTaily wprowadza zmiany o których pisali(jeden z postów, który zalinkowałem) i statystyki będą dokładniejsze, to już miód, cud i orzeszki będzie.

Jak tu ktoś wcześniej pisał na blogu AT, można wykorzystać ten system do ekstra szybkich i konkretnych kampanii marketingowych, ze sprytnym wykorzystaniem niszy. Można również iść na całość i pokazywać się u kominka. Wiele możliwości, sporo pomysłów, kupa pracy jeszcze.

System młody, rozwijać się będzie, ale prędko nie zobaczymy w nim dużych reklamodawców. To bez sensu, polscy blogerzy są jeszcze za słabi w uszach, aby można było mówić o sile przebicia. Jedyny ten większy co o nim przed sekundą wspomniałem ma w głowie olej i wie jak skutecznie przeprowadzić kampanie marketingową na swoich blogach, coby wilk był syty i owca cała. Miejmy nadzieję, że blogosfera zacznie rosnąć, a nie zniżać się do poziomu mikroblogów.

Kolejną kwestią jest wycena miejsca reklamowego, o której też pisano i pisano. Dla mnie jako reklamodawcy większość blogów wydaje się być nieopłacalna. Głównie przez brak interakcji autor bloga – reklamodawca – czytelnicy. W tej chwili jest autor bloga – czytelnicy i dodatek reklamowy dla znudzonych. Zareklamowany reklamodawca na blogu będzie chętniej kupował reklamy, to oczywiste!(ale chyba nie dla wszystkich) Jak ktoś chce mieć ich więcej to niech o to zadba, a nie czeka na rycerza blondyna na blond rumaku, który za siedzenie na dupie zapłaci kupę kasy.

.
Ale z podobnej beczki… moje własne doświadczenia z AdTaily mówią mi, że bardziej opłaca się reklamować jednodniowo, w różnych odstępach czasu. Było takich dwóch co się na moim forum reklamowali. Średnio 1.000 wizyt dziennie, średnio 3.500 odsłon. Jeden się reklamował jeden dzień za niecałe 7zł, zarobił prawie 20 klików. Drugi reklamował się 10 dni i zarobił lekko ponad 40 klików. CTR kiepski, CPC wyszedł lepiej pierwszemu. Drugi nie znał się na marketingu, pierwszy chyba tak. Bo kampanie planuje powtórzyć…

Ogólnie jak się trochę posprzedaje i poobserwuje i pokupuje reklam, to się człowiek dowie co ciekawego o danej niszy i grupie, która reklamę zjada. Trzeba mieć oczy szeroko otwarte, a opłaci się bawić w blogi i społeczności. I chyba wszystko co mogłem powiedzieć. Trochę kulawiec wyszedł, ale tak to jest…

jak chce się być trendy i napisać na trendy temat, ale teraz już wiem, że nie przepadam za byciem trendy i pisaniem na trendy tematy! Bo chyba AdTaily jest trendy nie?

PS
okropnie dużo tematów mam ostatnio i ciut, ciut chaosu złapał blog. We wrześniu jeszcze trochę poburzę burze, a potem już postaram się wszystko ładnie ułożyć i uporządkować. Za bałagan przepraszam. Posprzątam.

3 komentarze do “AdTaily oczami gniotka.”

  1. Gniotek, dzięki za napisanie o nas i promowanie wpisów na naszym blogu:) Fajnie, że prezentujesz punkt widzenia reklamodawcy. Jest dokładnie tak, jak piszesz – reklama w niszach, aby była efektywna, wymaga analizy wielu czynników, testowania różnych stron i okresów trwania kampanii.

    Czy zobaczymy w nim dużych reklamodawców? Już widzieliśmy:) Reklamował się LOT, Coca Cola, Bayer, Heyah, Polkomtel. Wprawdzie wciąż dużo więcej reklamodawców to ci mniejsi, reklamujący swoje sklepy internetowe lub start-upy, ale coraz częściej także duzi klienci testują AdTaily i są zadowoleni z wyników.

  2. Pingback: Polscy blogerzy są za słabi w uszach | A Pyciak powiedział...

Możliwość komentowania została wyłączona.