Przejdź do treści

GNIOTKOWA PRZYSZŁOŚĆ

  • przez

Cięgle mnie pytają, co będę robił, dlaczego nie jestem na studiach, a czemu tak, a czemu siak…

Nie mam ochoty tłumaczyć każdemu z osobna, dlaczego podejmuję inną decyzję niż wszyscy inni otaczający mnie ludzie. To moja sprawa i nic nikomu do tego. Ludziom, którzy chcą się dowiedzieć i ciekawi ich moja osoba zostawiam wizytówkę, z podanym na odwrocie adresem dokładnie do tego artykułu. Wszystko po to, żeby mieć więcej spokoju i swobody.

Bo wszystkim się wydaje, że studia to droga do sukcesu – ale nie mi. Ja wolę olać te wasze imprezki, dupeczki, certyfikaciki i bzikaciki w imię wygodnego i bogatego życia w przyszłości. Bez owijania w bawełnę: będę bogaty, a Ty – jeżeli nie rozumiesz mojej decyzji – prawdopodobnie nie. Bądźmy ze sobą szczerzy… Co robisz w kierunku wzbogacenia się i poprawienia sobie standardu życia? Pracujesz od 8 do 16, wracasz do domu i oglądasz telewizor? Faktycznie robisz w tym kierunku bardzo wiele… Jak większość!

Niezależność, to coś co podoba mi się najbardziej. Właśnie dlatego nie studiuję, właśnie dlatego pracuję i staram się inwestować. Bo co mi po studiach i po dobrej pracy? Dużo pieniędzy? – Nie róbmy sobie jaj. Chcę czegoś więcej niż narzekania na szefa i błagania o podwyżkę, bo święta się zbliżają, a ja nie mam za co choinki ubrać. Bo ile bym nie zarabiał – zawsze będzie mi mało. Wam też, prawda?

Dlatego postanowiłem nie pracować, a robić pieniądze! Jeżeli teraz się śmiejesz, to wypad!
Bo o ile sam mogę pracować bardzo ograniczoną ilość godzin, za ograniczoną stawkę, to… dla mnie może pracować nieograniczona ilość osób za ograniczoną stawkę, dzięki którym będę otrzymywał pieniądze siedząc w fotelu. Pięknie się mówi i pięknie wygląda. A do pięknego trzeba dojść bardzo ciężką pracą.

I dlatego zamiast obijać się na studiach, zamiast płakać mamusi, że na piwo nie mam.. zaczynam pracować i budować swój majątek, powiększać prywatny kapitał. Zaczynam inwestować swój czas i umiejętności w przedsięwzięcia, które przeobrażą tą inwestycję w monety. Ale przecież czym jest moneta, pieniądz czy waluta?

Zastanów się, a zrozumiesz, że pieniądze to nie wszystko! Bo pieniądz – raz fajki kosztują 5zł, raz kosztują 8, a innym razem 3zł. Jak jednego roku odłożę 2tys. i w tym samym roku będę mógł za nie kupić 400 paczek fajek. Ale zostawię je sobie, bo odkładam nie? I za rok co? Mogę kupić za nie lewie 250 fajek. A fajki się nie zmieniły. Zarobki też nie podskoczyły. A cena fajek się zmieniła. Przez rok straciłem prawię połowę wartości pieniądza, bo po prostu leżały sobie w kupce… Tak działa gospodarka – oczywiście schemat mógł zadziałać również w drugą stronę. Ale przy fajkach mamy na razie tendencję wzrostową, więc zadziałał w tę, a nie w inną. Zdajesz sobie sprawę w jakim świecie żyjesz?

Szybki plan:

– Praca i se zarobienie na otworzenie firmy.
– Otworzenie se firmy i doprowadzenie do kolosalnych zarobków, najwyższych z możliwych w mojej branży.
– Własne mieszkanie i samochód.
– Otwarcie se drugiej firmy w innej branży i zatrudnienie dobrego kolesia do pierwszej, coby nadzorował wszystko.
– Własny dom i nadal stary samochód (Toyota Celica 92r. 1.6 16V full opcja czarny metalik).
– Zmiana kolesia z pierwszej firmy, bo się nie sprawdził. A druga już zaczyna fajnie działać.
– Zawsze i wszędzie inwestycje w nieruchomości, złoto, monety – przedmioty o dużych stopach zwrotu w dużych przedziałach czasu – żebym doglądać codziennie nie musiał.
– Kupienie dobrego samochodu służbowego (cinkłenczento).
– Karaiby, dupy, maryny.
– Kolejna firemka  – tym razem odkupiona od kolegi.
– Sprzedaż wszystkich trzech firm, otwarcie w spółce z żonką jednego giganta na rynku… (ha!)
– Wejście na giełdę gigantem. Sprzedaż akcji, dup i maryn.
– Kupienie paru małych firemek i domków letniskowych.
– Kupienie miasta, czy jakiej wyspy.
– Święty spokój, bo ludziów setki od zarządzania i opieki nad moimi finansami.
– I potomstwo ma zapewniony byt, a Twoje dzieci, jak będą żyły?

A konkretne działania…

będę opisywał na blogu. Bo chcę dzielić się tym co robię. Praca wymaga wielu poświęceń, a blog może zastąpić wiele przy niskich potrzebach czasowych. No, wiecie łoso mi chodzi? Bo czas wziąć się za swoje życie, w garść złapać finanse i po prostu rozegrać tą partię swoimi kartami.

Najważniejsze to odejść od starych i dla mnie prywatnie kiepskich schematów. Działać niezależnie, w dobrej wierze! To podstawa. Tak też teraz mi do głowy wpadło, że przecież… jak dostanę zadowalającą kasę to po co będę pisał tego bloga? Przecież zdecydowanie ciekawsze rozrywki będą mi towarzyszyły. Zdecydowanie barwniejsze życie wskoczy do życiorysu. Ale o blogach się chyba nie zapomina, nie?

Dobra, starczy!

7 komentarzy do “GNIOTKOWA PRZYSZŁOŚĆ”

  1. Miło nie być samemu, wbrew krytyce i hejtersom. Właściwie popieram w 100%. Sam przerabiam 2 pkt planu :).

    Pozdrawiam
    P.S. Fajny blog, fajny styl.

  2. Trudno powiedzieć, żeby było malinowo. Jednak, gdyby łatwo przyszło to i poszło :). Osobiście zrezygnowałem z mgr, bo szkoda mi czasu i pieniędzy na zdobywanie zbytecznej wiedzy i sztuczne przedłużanie dzieciństwa. Sam wybieram, co chcę umieć, co mi jest potrzebne i wiem gdzie mam braki, które trzeba nadrobić. Studencka teoria ma się nijak do życiowej praktyki. Wiadomo, że bezpiecznie mieć jakieś studia, jakąś pracę potem jakieś życie. Dla mnie „jakieś” to nijakie :). Nigdy nie szukałem szefów, wolę dostawać tyle ile jestem wart. Osobiście wiele musiałem się nasłuchać od rodziny, cóż… jestem już duży i od dawna odpowiadam za siebie. Odejście od schematu odsunęło mnie trochę od starych znajomych, mamy inne problemy. Dla mnie 40-letni kredyt na mieszkanie to nie sukces, lecz wyrok. Ogólnie nie marudzę, nie śmierdzę, nie marze.. realizuje plan. Powoli pojawiają się hejtersi, mówią, że mi było łatwiej itp. Teraz już nie pamiętają, że jak oni odbierali swoje pensje to mi było ciężko i ryzykowałem wszystko.
    Podsumowując różnica jest taka: nie użalam się, nie walę focha, nie zazdroszczę… nie mam czasu, ani powodów, bo… gram swoje :)

    Pzodrawiam i trzymam kciuki.

    P.S. Wieczorem będzie tut o sepii

  3. Dołączam się do Was :]

    Wprawdzie nie poszedłem jeszcze na studia z racji mojego wieku (18 lat, klasa maturalna), ale firmę już mam i mój plan jest bardzo, bardzo podobny do Twojego gniotku :)

    Pierwszy punkt realizuję, firmę prowadzę od jakiegoś czasu, o czym chyba już w innym komentarzu na tym blogu pisałem.

    W moim przypadku lenistwo również strasznie mi doskwiera. Mam plan, wiem, że może się to sprawdzić, ale często odkładam robotę na później, siadam przed tv, oglądam film z dvd, popijam browary. Potem nic mi się nie chce i dzień mam stracony.

    Mam takie pytanie do Was: Wasza pierwsza firma opiera się (opierać się będzie? – gniotek już firmowo działasz?) na branży internetowej?

  4. Ja też mam bardzo podobną sytuację. Nikt mnie nie rozumie, ale robię to co powinienem i sobie zaplanowałem.

  5. kurcze tak sobie czytam i gdybym mogl jeszcze raz zycie ukladac to zrobilbym cos podobnego, tylko ze jest za pozno, papier mam przynajmniej i celice tez, auto pierwsza klasa-polecam:)

  6. z auta jestem bardzo zadowolony, przywiazalem sie do niego niesamowice ale to wiekowe auto, niestety kupilem ja w dosc kiepskiej formie i zaczyna ja rdza zjadac, dlatego zastanawiam sie co z tym fantem zrobic
    auto swietnie sie prowadzi, pieknie wyglada, jak na sam poczatek lat 90 jest bardzo bogato wyposazone, jedyny mankament to ceny czesci no ale japonce tak juz chyba musza miec;)

  7. a wracajac jeszcze do studiowania to w dzisiejszych czasach papier sam w sobie nic juz nie znaczy, wlasna firma jest bardzo dobrym rozwiazaniem tylko najlepiej postarac sie o dotacje, teraz chyba jest 40k dla pierwszej dzialalnosci a to calkiem sporo jak na poczatek, ja niestety nie mialem takiego szczescia i zaczynalem z tysiacem w kieszeni;) ale jakos dalem rade i nie zaluje

Możliwość komentowania została wyłączona.