Przejdź do treści

Krótka analiza tekstów „SEO”

  • przez

Tak przez ostatnie tygodnie piszę teksty na potrzeby SEO. W ten sposób postanowiłem się utrzymywać. Niestety pewne blokady psychologiczne nie pozwalają mi wykonywać tej pracy w dużej ilości. Dlatego znalazłem alternatywy, a teksty piszę tylko dla przyjemności i zarobienia „na życie”. Poziom życia także się zmienił, ale… czas ograniczać prywatne informacje na blogu SEO :)

Tak pomyślałem sobie, że całkowicie na luźno przeanalizuję teksty, które często piszę, które zlecają klienci, albo jakie można znaleźć na stronach internetowych. No i tak nie przedłużając wyników powiem, że to spam. Ale naturalnie przecież to nikogo nie zdziwi i mnie też nie dziwi. Ale to budzi kolejne pytanie.

Czy ta pozorna unikalność nie jest jeszcze gorszym spamowaniem sieci niż czasy generatorów rssów i takich tam. Bo czasami jak się zajrzy w precla niemoderowanego, czy gdzie indziej no to sami doskonale wiecie. Jeden powie, że to nie do czytania – więc pytanie po co jest w sieci? No naturalnie dla pozycjonowania.

Taka rzecz to walka z wiatrakami jednak zachęcam do dyskusji na ten temat. Może coś ciekawego się z niej wyniesie. Osobiście też używam spamu do pozycjonowania. Generatory tekstów do precli, teksy na zaplecza tak samo na generatorach i wszystko jakoś się układa.

Co kurcze ciekawe, ostatnio gdzieś czytałem o zmianie w algorytmie odnoszącej się do unikalności. Podobno całkowicie unikalny tekst indeksuje się łatwiej i szybciej. Czasami nieunikalny, czy nawet synonimizowany się nawet nie indeksuje… ale czy to w jakikolwiek sposób poprawia nam „jakość” indeksu w wyszukiwarce?
No ja uważam, że nie, a generuje tylko zdecydowanie większe koszty.

Tymczasem do zobaczenia gdzieś w sieci. Lista precli czeka, aż się trochę ożywicie.
Mam również niespodziankę. Każdy, kto chciałby skorzystać z usługi preclowania w SEOTXT – ma możliwość zrobienia tego po bardzo atrakcyjnej zniżce. Wystarczy napisać do mnie i zarejestrować się z podanego przeze mnie reflinka. Mailowo ustalimy szczegóły dotyczące poziomów rabatów itd :)

10 komentarzy do “Krótka analiza tekstów „SEO””

  1. Kogo jak kogo, ale akurat Ciebie powinno cieszyć zwiększone zapotrzebowanie na unikalne teksty. Rosnące koszta klientów przekładają się bezpośrednio na rosnące zyski sprzedającego ;). A żeby ludzie się ożywili, to musiałbyś dać im powód, a nie tylko jęczysz że mało się dzieje, praca się nie klei, nic się nie chce.

    @JoomLAB
    Lista 50 precli pewnie na 50 urodziny gniotka się pojawi :)

  2. Zwiększenie zapotrzebowania na unikalne teksty ? :) Tego można było się spodziewać. Google ciśnie pozycjonerów- spamerów ostatnio coraz bardziej. Na pewno nie będziesz musiał narzekać na brak roboty.

  3. Tylko patrzeć aż ceny unikalnych tekstów będą skakać do góry :) Pozycjonerzy nie mają wyjścia i muszą je kupować. Także ludzie jak ty powinni się tylko cieszyć.

  4. Gniotku wysłałem zgłoszenie na copywritera SeoTXT więc jak się uda będziemy coś razem pisywać ;)

  5. Rzeczywiści istnieje problem z indeksowaniem niepodlinkowanych tekstów z mieszarek. Jakieś słowniki synonimów włączyli do swojego algorytmu czy jak;)? Zmusiło mnie to do podjęcia nieco radykalnych kroków i w ten sposób jeszcze mocniej depczę moimi spam-buciorami po idei Google o internecie składającym się z samych treści o wysokiej jakości.

  6. Mam pytanie do starych „SEO wyjadaczy”: jak piszecie teksty na stronę ale pod kątem użytkowników/czytelników, na ile istotne jest dla Was zagęszczenie danego słowa kluczowego / frazy? Sprawdzacie zagęszczenie, czy skupiacie się raczej na poprawności tekstu a także odpowiedniej jego formie: przypadki, synonimy?

  7. Zbig, sprawa tutaj wygląda dwojako. Można obie formy połączyć. Dobry tekst merytoryczny może być tekstem, w którym jest odpowiednie zagęszczenia słów kluczowych. Google rozróżnia wyrazy w odmiennych formach, więc nie ma problemy ze stosowaniem odmian i nie trzeba za każdym razem używać dosłownie tego samego… przypadku na przykład :)

    1. Dziękuję za odpowiedź. Niby wiem, że nie ma większego problemu z odmianą przez przypadki, ale zawsze kombinowałem tak, aby w opisach w katalogach stron czy w preclach kluczowe fazy były w mianowniku. A jak brakowało mi inspiracji, to w Yahoo Site Explorer wybierałem sobie kogoś z konkurencji, zerkałem na ich wpisy i jechałem dalej ;) I jeszcze narzędziem Plagiarism Checker sprawdzałem unikalność danego wpisu przed dodaniem.

Możliwość komentowania została wyłączona.