I jej używam. Od miesiąca. Bo mi się ta nowa taka 6131 popsuła. A firmowy to SonyEricsson jeszcze sprzed potopu K300 z niedziałającymi guzikami – aby przycisk „odbierz/połącz” działa i książka telefoniczna.
O standardach życia chciałem na podstawie telefonów. Od miesiąca zbieram się z tym, żeby komuś opowiedzieć tą historię, ale do tej pory nie spotkałem odpowiedniej osoby. Może tutaj się znajdzie? – ryzykuję.
Dla każdego telefon jest pewną skarbonką jego własnych przeżyć, symbolem wartości, rzeczą bez której życie stałoby się bardzo trudne. Sama idea telefonu komórkowego była prosta – można z niego dzwonić wszędzie, ale nie zawsze. Pomysł genialny, pierwsze telefony solidne jak skała, odporne na upadki, masywne, ciężkie, mało wygodne. Ale przecie to telefon komórkowy – kogo było stać ten miał. Ojciec mój zawsze wydawał odłożone pieniądze gdy tylko zobaczył coś, co mieć by chciał. Telefon komórkowy na przeraźliwie drogi ówcześnie abonament miał. Jedyny w mieście, z klasy średniej. Minęły dwa, czy cztery lata pojawiła się nokia 3310 – ta niezniszczalna, najlepsza! Wtedy już wszyscy zaczęli mieć telefony, stały się stosunkowo niedrogie, można było mieć Simplusa, czy TakTaka. Telefon zaczął spełniać swoją rolę, bo miała go „elita” społeczeństwa, która ze sobą musiała być nieustannie w kontakcie. Ja jako dzieciak dużo więcej pieniędzy wydawałem na rozmówki z koleżankami niż mój ojciec na rozmówki z kolegami. Do mody weszły SMS’y.
Przyszła nowa era(nie mylić z operatorem:). Teraz już wszyscy mieli telefony, było dużo modeli na rynku. Wszelkiego rodzaju promocje ukazywały drugie dno po roku czasu, gdy ów telefony promocyjne zwyczajnie rozpadały się w proch. Moją pamiątką głupiego zachowania za czasów gówniarza jest właśnie SE K300.
Gdy telefony stały się wielofunkcyjne, zaczęły ingerować coraz mocniej w życie człowieka. Stały się zabawką, bez której duże dzieci nie potrafią funkcjonować.
Społeczeństwo zmieniło się przez telefony komórkowe!
Telefon – który student w swoim świeżo kupionym mieszkaniu zakłada telefon stancjonarny? Dzwoni po TP s. a., wydaje dodatkowe grosze na aparat telefoniczny i zakłada sobie neostradę w domu? Nie znam takiego, chociaż obecnie studentów znam najwięcej.
Zegarek – ilu zrezygnowało, albo nawet wcale nie kupiło sobie zegarka na rękę, bo w telefonie ma lepszy, automatycznie przestawiający się – na wyjęcie kwadratu z kieszeni?
Budzik – ilu nie ma miejsca przy łóżku na zegarko-budzik? Każdy znajomy jak chce się budzić wcześniej ustawia sobie w telefonie okropnie złodziejską nutę i śpi ze świadomością, że ona go nad ranem zacznie budzić – staroświeckie pikanie wyszło z mody.
Kalendarz – to dla tych ważniejszych i mniej ważnych. Bo zwykła koleżanka zapisze sobie Twoją datę urodzin i potrzebny jest jej kalendarz. Ważniejszym przydaje się przypominajka jak Nevila Longbotoma(chyba) o spotkaniach, innych duperelach i ważniejszych sprawach.
Masa innych bzdur. Bo przecież telefon teraz jest osobistym przybornikiem, który ma wszystko co potrzebne. Aparat fotograficzny, internety i inne głupoty. Ale przecież Wy to wiecie – dureń ze mnie.
Teraz doświadczyłem oderwania od tego telefonicznego nałogu. Wróciłem do wcześniejszej epoki. Korzystam z telefonu bez kalendarza, ledwo piszącego SMS’y, bez skrzynki na te SMS’y, bez kolorowego wyświetlacza i z totalnie ograniczonym oprogramowaniem. Mam Snaka II, ale to żadne pocieszenie. Z tym telefonem nie jestem w stanie żyć. To bardziej wegetacja. Wszystkie dane, które były w moim naprawdę porządnym i wiernie służącym telefonie przepadły. Wyzerowały się. Całe szczęście, że to telefon prywatny – firmowe informacje i wszelkiego rodzaju numery kontaktowe zwykłem zapisywać elektronicznie w plikach Excela i kopiować co chwilę na PenDriva.
Zmieńcie swoje telefony na starsze modele. Zobaczcie jak wygląda życie bez obecnej codzienności. A co by było gdyby… w 2012 roku bieguny postanowiły się zmienić? Hah… nie gdybajmy.
Ja muszę zarobić na nowy, ekstra, super, wyjebany w kosmos telefon. We wrześniu kupię. Jak zarobię. Znasz model, który spełni moje wymagania? Cena: 600-1.000zł Chcę wi-fi, łatwą odbiórkę e-mail, dobry aparat, piękną przeglądarkę internetową, klawiaturkę do pisania wygodną i… bluetooth. O dyktafonie bym zapomniał – też potrzebuję.
Wkońcu do napiasania tego teksty zainspirował mnie komin: klik
Linkiem mu dziękuję, a Ciebie Ojcie proszę o wskazanie idealnego aparatu telefonicznego komórkowego.
Pingback: Sprawy organizacyjne po raz 1. - gniotek.com
Możliwość komentowania została wyłączona.