Przejdź do treści

ZASPOKAJANIE POTRZEB

  • przez

Czyli o tym dlaczego jeden ma, a drugi ma co innego.

Pogłębiające się różnice miedzy Panem dzianym, a Panią biedną stają się przyczyną coraz większych konfliktów w naszym pięknym, ale jeszcze słabo rozwiniętym kraju. Konflikty wiążą się nieodłącznie z potrzebami ludzi. Bo jak wszyscy wiemy Polacy to inni, różni, fajni i ekstra w ogóle ludzie, którzy zasługują na więcej niż inni, bo w przeszłości byli dużo gorzej niż inni potraktowani (ja nadal mam wrażenie, że takie myślenie jest mocno zakorzenione w naszej historii i naszym rozwoju, przez co zdecydowanie trudniej jest polskiemu społeczeństwu zrozumieć obecne standardy i światopogląd). Słowem wstępu dochodzimy do tego, że: wszyscy chcieli by dużo, drogo i ekskluzywnie, ale nie wszystkich na to stać! Dlatego jeden ma, a drugi ma coś gorszego.

Powodów może być wiele, ale tym razem interesują mnie wyłącznie potrzeby, wychowanie, nauka społeczna i chęć posiadania, o której pisałem w historii: ONI zniszczyli mi życie. Znowu pojawi się temat kredytów, znowu będą zachcianki! Dlatego zaczynamy.

Na starcie, warto poznać samo pojęcie potrzeby. Ja potrzebę definiuję jako chęć posiadania czegoś, czego brak w danym momencie/sytuacji powoduje psychiczny dyskomfort. Dlaczego psychiczny dyskomfort?
Przykład: Czy potrzebujesz w chwili obecnej kija bejsbolowego? – Ja nie i Ty, z pewnością nie. / chwila obecna, czyli siad przed monitorem, wlepione oczka w słowa napisane przez gniotka i pełen relaks, skupienie.
Zamieńmy sytuację: Czy potrzebujesz kija bejsbolowego w chwili, gdy staje obok Ciebie jeden pan bez szyi i żąda od Ciebie telefonu komórkowego? – Ja w takiej sytuacji potrzebuję, i Ty z pewnością też. I w takiej właśnie sytuacji pojawia się potrzeba. Bardzo dobrze widoczna, czyż nie?

Każdy człowiek ma jakieś potrzeby. Najlepszą ich klasyfikację przedstawia chyba piramida Maslowa, którą tak bardzo lubią podpierać się ekonomiści. W ogóle temat mocno haczy o zagadnienia mikroekonomiczne, więc wydaje mi się uzasadnionym opieranie się o badania, twierdzenia, tezy i wszystkie takie sprawy z dziedziny ekonomii.

Poniżej znajduje się rysunek z wikipedii przedstawiający

piramidapotrzeb
piramidę potrzeb wg Maslowa.

Piramida jest jedynie podstawowym schematem rzecz jasna. Każdemu człowiekowi zdarza się przestawić czasem, albo zapomnieć o jednej z potrzeb – to naturalne. Mimo wszystko każdy człowiek dąży do tego, żeby zaspokoić jak najwięcej swoich potrzeb, a cały rynek opiera się na ich zaspokajaniu. Bo każdy rodzaj potrzeby da się kupić w ten czy inny sposób. Problem pojawia się w momencie, gdy człowiek przestaje panować nad swoimi potrzebami i wpada w pętlę bez końca, która coraz mocniej supła mu się na szyi.

Bo gdy Pan Jan chce zaspokajać swoje potrzeby, a nie zarabia wystarczająco dużo, aby wystarczyło mu na wszystko… Musi wziąć kredyt. A najpopularniejszym przykładem Pana Jana są młodzi ludzie, którzy zaraz po podpisaniu umowy o fajną pracę lecą po kredyt na własne mieszkanie. Jest zaspokojenie potrzeby? – jest, tej z bezpieczeństwem. Jest wydatek na nią? – jest, bo inaczej potrzeba byłaby niespełniona. Co to za spokój i wolność w mieszkaniu rodziców, nie? I do tego dochodzą wszelkie zachcianki, dodatki, które wydają się potrzebne, ale faktycznie są zupełnie zbędne.

I tak koło się otwiera, a do niego dołączają kolejne, nie mniej ważne sprawy. Potem trzeba wydawać na życie(jedzenie, maryny, itd, nawet jak wydaje się tylko na rzeczy potrzebne to wychodzi dużo), na utrzymanie, bądź zdobycie więzi z jakąś u kochaną osóbką, na dokształcanie się i masę innych rzeczy. Otwierające się ciągle koło wpędza w kolejne długi, kredyty, ale człowiek wydaje się być zadowolony z życia, bo spełnia swoje wszystkie potrzeby. Niestety po czasie przychodzi załamanie. Dokładnie tak jak w gospodarce. Zawsze musi być, nie ważne czy zaraz, czy za dziesięć lat. Ma być i będzie. Wtedy też większość błędów staje się jasna. Sam byłem świadkiem życia osoby, żyjącej w podobnym schemacie, który tutaj opisałem. Ale… zawsze jest możliwość wyjścia z podłego dołka. Prosto się mówi, ale trudniej robi, nie mniej jednak wystarczy chcieć!

Najprostszym rozwiązaniem jest przejście na jak najbardziej efektywny(sic!) tryb życia. Optymalizacja kosztów i cięcie wydatków. Tak jak to robią z naszym państwem politycy. Bo najmocniej zgubnym momentem jest chwila, w której możemy coś sobie kupić za jakieś odłożone pieniądze, albo miesięczna nadwyżkę. Wtedy człowiek czuje się zaspokojony (pod względem potrzeb ogólnych) i szuka dodatkowych rzeczy, które mogą go chwilowo zadowolić. szuka ucieczki dla pieniądza, który może mu ciążyć na kieszeni… Rozwiązaniem jest wewnętrzna siła, która powie STOP, albo ktoś z bliskiego otoczenia z naprawdę mocnym autorytetem – nawet społecznym.

Wtedy przestaje się kupować z myślą o własnym, krótkotrwałym szczęściu. Włącza się myślenie przyszłościowe, którego nie uczą w szkołach. To błąd edukacji i rodziców, który sam na własnej skórze przerobiłem. Odbicie się od otoczki „pięknego” życia w Polsce jest bardzo ważne, bo właśnie dzięki temu można spojrzeć na finanse z szerszej perspektywy. Zrozumieć to, dlaczego ten Pan na światłach obok mnie jedzie nowym BMW, lub dlaczego tamta Pani nosi naprawdę eleganckie i gustowne ubrania, a nie tani shit ze straganów.

Uważam, że każdy w pewnym etapie swojego życia powinien dotknąć denka od słoika w którym siedzi, żeby mógł potem z niego wyjechać najnowszym modelem mustanga. Oczywiście to podkreślenie jest metaforą i liczę na to, że ktoś tu pojmie jej znaczenie :) Bo zrozumienie, o którym w poprzednim akapicie mowa, pozwoli przestać walczyć różnym klasom społecznym ze sobą, a przy okazji uśredni wszystkich na zupełnie zadowalającym ich poziomie. Bo chyba o to chodzi prawda? Nie daj bożu namawiać mi Was tutaj wszystkich do tego, żebyście byli bogatsi ode mnie. Chodzi jedynie o zadowolenie z popełnionego przez Was żywota. A bez kasy niestety nie ma zadowolenia i każdy bezdomny Wam to powie. A jak ktoś uważa inaczej, chętnie zabiorę mu na parę lat jego cały majątek, to se zobaczy.

Musicie pamiętać, że drogo i ekskluzywnie nie znaczy dobrze i szczęśliwie. Musicie wiedzieć, że pieniądze same w sobie nie działają. Tak naprawdę liczy się głowa i to co w niej siedzi. I chyba to najpiękniejsze podsumowanie jakie mogło mi wyjść :)

PS
Zapomniałem dodać na początku, a już nie chciało mi się edytować, że tekst z perspektywy mężczyzny pisany, oczywiście.
A do napisania tekstu skłoniły mnie problemy finansowe ostatniego miesiąca i blog o finansach domowych, a konkretnie wpis ten zachciankowo-potrzebowy.

2 komentarze do “ZASPOKAJANIE POTRZEB”

  1. „pieniądze same w sobie nie działają. Tak naprawdę liczy się głowa i to co w niej siedzi” – baaaardzo mi się podoba stwierdzenie. Słuszne stuprocentowo :)

  2. Oj tak Adi – jeżeli chodzi o zawiść to masz stuprocentową rację. Mam nadzieję, że kiedyś wyzbędziemy się tego jako naród – ale musimy to razem i zgodnie piętnować, a nie być kolejnym który tylko mówi, że to go nie dotyczy…

Możliwość komentowania została wyłączona.