Z własnego doświadczenia wiem, że nic tak nie poszerza wiedzy jak przeczytanie książki kilkukrotnie. Oczywiście pod warunkiem, że dana książka jest naprawdę interesującą i godną uwagi. Jeżeli nie jest, zapomnijcie i wyrzućcie.
Gdy czytasz książkę po raz pierwszy przeważnie jesteś zaskoczony, odkrywasz jakieś nowatorskie pomysły, jakieś triki i inne fajne rzeczy. Jeżeli nie potrafisz w pełni zapanować nad emocjami – a bardzo niewielu ludzi to potrafi – musisz wrócić do książki, gdy te emocje już opadną i będziesz mógł rozsądnie myśleć.
Książki(przeważnie te nieliczne, które posiada gniotek:) przekazują naprawdę ważne informacje, są źródłem wiedzy i sposobem na naukę. Każdy kto chce dążyć do sukcesu, niezależności finansowej czy ma jakieś inne powody do nauki powinien wracać do książek, które wywarły na nim największe wrażenie, albo spowodowały zmianę światopoglądu i podejścia do życia.
Największe błogosławieństwo, jakie mnie spotkało to możliwość przeczytania po raz drugi książki Napoleona Hilla oraz Roberta Kiyosakiego. Proces ten odbył się w dosyć interesujący sposób, ponieważ dobry rok temu udało mi się wywołać żywą dyskusję na pewnym forum(link do dyskusji). Tam polecono mi książkę Bogaty Ojciec, Biedny Ojciec. Ufając opinii internetowych zdobywców pieniędzy i pozycji w wyszukiwarkach kupiłem ją. Zmieniłem swój światopogląd. Prawie rok później – no dobra, jakieś osiem miesięcy potem przeczytałem stojąc w Empiku książkę Napoleona Hilla pt. „Początek Wielkiej Kariery„. Ta znowu ukazała mi inną drogę dochodzenia do szczęścia – bo przecież do tego dąży każdy.
Gdy po kilku miesiącach zdecydowałem się wreszcie kupić „Początek wielkie Kariery” i posiadać tę publikację w domu na półce(wiecie przecież, że jestem ogromnym i prawie nałogowym fanem książek i literatury fajnej), zacząłem się zastanawiać nad ideą propagowaną przez Hilla. Przecież na blogu są Czwartki z Hillem – samo to zmusza do myślenia i zastanawiania się nad sobą i swoimi celami. Ale gdy tak zacząłem się mocniej zastanawiać wróciłem do podstaw dzisiejszego systemu społecznego. Wróciłem do pieniądza.
Zdałem sobie sprawę z pozornie ogromnej różnicy między ideami głoszonymi przez Hilla na początku dwudziestego wieku, a tymi głoszonymi przez Kiyosakiego pod koniec tego wieku. Sięgnąłem znowu do Bogatego ojca i jakież zdziwienie mnie ogarnęło, gdy na nowo odkryłem świat finansowy – ale nie ten, który panował za życia Hilla, odkryłem ten świat dzisiejszy, szybko rosnący w siłę i obracający bilionami euro, dolarów i tych Chińskich. Postanowiłem połączyć te dwie idee, tworząc własny styl życia, styl który realizuję konsekwentnie w oparciu o wiedzę bogatszych i mądrzejszych ode mnie. Otaczam się ludźmi, którzy mogą i przekazują mi wiedzę, której zdobycie samodzielnie zajęłoby mi lata nauki, albo co gorsza miliony porażek(co nie znaczy, że ich nie mam – mam ale mniej :). Otaczam się ludźmi, którym potem mogę przekazać moją zdobytą wiedzę, aby również oni spojrzeli na świat pod innym kątem.
Dzięki powrotom do literatury jestem w stanie utwierdzać się we własnym przekonaniu, uczyć się coraz więcej kupując nowe książki i wydania oraz żyć tak jak chcę. Dzięki literaturze odnalazłem to, czego po omacku szukałem przez pierwsze lata pracy – spokojnie ja tylko chcę stworzyć własny świat :)
Czy Tobie też wydaje się, że ten tekst jest niedokończony?
Też czytam po kilka razy książki, co więcej robię z nich nawet notatki ! Jak napisałeś kolejna lektura daje nam inną perspektywę. To tak jak z oglądaniem filmu, jeżeli obejrzysz jeden film kilka razy to wciąż będziesz widział niuanse czy szczegóły wcześniej niewidoczne.
W ogóle warto czytać ! Niestety po badaniach w tym zakresie nie widać zainteresowania wśród naszego narodu.
Pozdrawiam Gniotku !:)
Kubo, ja osobiście uważam, że nie widać masowego zainteresowania, jednak ile razy nie pójdę do mojego ulubionego empiku to widzę, że nadal bardzo dużo osób czyta i kupuje książki. To jest niesamowite, bo wszędzie dookoła otacza nas masówka – gazety takie jak Fakt i inne SuperEkspresy, programy telewizyjne wszystko… Z resztą, czy widziałeś w jakimś serialu, czy programie telewizyjnym, żeby jakiś bohater czytał książkę? Właśnie.
Ja cieszę się z tego, że czytanie jest w naszym narodzie niszą – to daje większe perspektywy, dla tych którzy czytają. A wszyscy wiemy, że nisze giną milion razy wolniej niż masowe trendy :)
Dziękuję Leszku za komentarz!
Ja czytam bardzo dużo, czasem wydaje mi się nawet, że aż za dużo. Tak naprawdę o wielu książkach jeszcze nie wspomniałem na blogu, ponieważ uważam, że do nich nie dojrzałem, ale pewnie gdy przeczytam je po raz drugi i zobaczę więcej… będę mógł wtedy je dokładnie opisać :)
Co ciekawe ja również mam okresy, że powracam ciągle do jednej i tej samej książki. Ale to chyba normalne u osób, które po prostu lubią książki. Mi zdarza się nawet kupować jakieś, które już dawno temu przeczytałem, ale były przyjemne, fajne i dobrze mi się je czytało :)
Bycie w tej niszy to naprawdę coś wspaniałego, a co napisze czytelnik „F*ck-ta” mnie zupełnie nie interesuje. Chociaż powinien zajrzeć na gniotka i zastanowić się nad swoim życiem i własną wizją świata :)
Podoba mi się w twoim blogu, że dostrzegasz rzeczy, których inni nie zauważają. Fajny ten wpis, jeden z takich, przy których sobie myślisz „no jasne!”.
Zastanów się, dzięki temu, ze jesteś we właśnie tej niszy, możesz napisać coś ciekawego, nawet jeśli twoje czytanie ogranicza się do kilku książek mielonych ciągle od nowa (mi się zdarzają okresy, że przez kilka miesięcy czytam w kółko kilka książek wciąż od nowa). A co napisze czytelnik F*ck-ta?
Warto wracać do dobrych pozycji, ja coraz zaglądam do „Bogatego Ojaca…” oraz „Myśl i bogać się” Napoleona Hilla – obie te pozycje polecam i uważam je za obowiązkowe jeżeli chcemy osiągnąć sukces (mały czy duży) finansowy.
Możliwość komentowania została wyłączona.