Przejdź do treści

Moje własne umiejętności SEO

  • przez

Wiecie co? zacząłem wątpić w swoje umiejętności…

pozycjonerskie! Nie wiem czy mam wystarczająco cierpliwości i siły do tego, aby zmagać się z googlowskimi wybrykami. Niby nie jest źle, niby nowy silnik nie jest taki straszny, ale mimo wszystko tworzone zamieszanie i utrudnianie życia pozycjonerom jest widoczne. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że cierpi na tym klient –  bo jak takiemu panu, który żyje w większości stereotypami wytłumaczyć, że pozycjonowanie wymaga teraz więcej czasu i uwagi, a co gorsza większych kosztów?

No moje pozycjonowanie w tej chwili i tak spadło z kosztami, ale to nie znaczy, że tak niewiele potrzebuję do wypozycjonowania czyjejś strony. Właśnie, że potrzebuję wiele, ale ostatnim czasy postanowiłem to „wiele” dawać za darmo i zadowalać ludzi po godzinach.

Mimo wszystko zrozumienie zasad działania zajęło mi sporo czasu. Jeszcze więcej poświęciłem na badania i testy dotyczące różnych technik i sztuczek. Teraz wiem, że najprostsze rozwiązania są najlepsze i nie warto bawić się w jakieś bezsensowne dodatki, a zdecydowanie lepiej skupić się na bezpośredniej promocji stron klienta.

Mam tutaj na myśli to, że systemy wymiany linków przechodzą powoli do lamusa – tak jak obecnie radio- jeszcze się trzyma, jeszcze się jakoś tam utrzymuje, ale to już nie to samo co kilkanaście lat temu. Dodatkiem jest to, że katalogowanie coraz bardziej zyskuje na wartości. Nie chciałbym, żeby było głównym sposobem pozycjonowania… nie chciałbym.

Rzadko mi się zdarza żalić, teraz już jest OK :) Jak jeszcze narzędzie do sprawdzania pozycji mi naprawią to już w ogóle będzie super ekstra… Teraz wiadomo co :)

4 komentarze do “Moje własne umiejętności SEO”

  1. Oj byłby niefajnie, jeśli katalogowanie byłoby ważną siłą napędową – fajnie, że skuteczne, ale niefajne gdy klient ma topy i odpuszcza już płacenie.;)

    Fakt faktem, seo dostarcza wiele „rozrywki”, z nudów nie umrzesz.;)

  2. Prawda jest taka, że z pozycjonowaniem z roku na rok będzie coraz gorzej – piszę tutaj zarówno o punkcie widzenia klienta, pozycjonera jak i typowego internauty.
    Wyniki organiczne, a przede wszystkim sposób ich prezentacji moim zdaniem zmierza w złym kierunku.Bardzo wielu regionalnych fraz nie opłaca się już po prostu pozycjonować, bo pierwsze naście wyników zajmują płatne linki, google mapsy i inne pierdoły. Teraz jeszcze ta inna prezentacja wyników, niby ma pomagać ludziom a mnie osobiście rozprasza (może dla tego, że dość często korzystałem z zaawansowanego wyszukiwania, nie wiem..).

    Niemniej jednak pole do popisu nadal jest i ruch z serpów nadal jest podstawą wielu serwisów internetowych, choć zawsze twierdziłem i twierdzę nadal, że pozycjonowanie MUSI być tylko dodatkiem – owszem często bardzo pokaźnym.

    Zawirowania w google są widoczne, wszystko cały czas się zmienia. Dla prawdziwego pozycjonera z jednej strony jest to dobre – bo wielu pseudo-allegro speców odpadnie z powodu braku efektów, a z drugiej strony zmiany, zawirowania i kombinacje Google powodują, że nigdy nie ma pewności , co przyniesie kolejny dzień.
    Wprawdzie wypadłem ostatnio z pozycjonowania w praktyce (gniotek wie dlaczego :), jednak ciągle czytam, czytam i czytam polskie, zagraniczne blogi, fora i od czerwca zaczynam ostrą jazdę z Adwordsami :)

  3. Harvi,
    masz dużo racji w tym co piszesz. Google zmierza w kierunku ułatwiania ludziom wyszukiwania, ale tak naprawdę zaczyna je utrudniać. Coraz bardziej zaawansowane narzędzia nie sprzyjają medialnej nagonce i nowoczesnym produktom, które wywodzą się ze słów: „im łatwiej, prościej i szybciej, tym lepiej”.

    To wszystko staje się naprawdę mocno zawiłe, ale oczywiście da się to przejść i pokonać te zakręty. Kwestia jedynie opłacalności – już dawno przewidywano, że ci mniejsi z rynku wypadną, a zostaną jedynie duże firmy specjalizujące się w danych branżach i tematykach seo.

    Zobaczymy jak to się rozwinie, warto jednak mieć rękę na pulsie.

Możliwość komentowania została wyłączona.