Pewnie nie jeden z was czytał super ekstra publikacje o tym, jak zarabiać miliony. Fajnie się czyta, prawda? Bo w gębie to wszyscy mocni, a robić to ni ma komu.
Kilka miesięcy temu przeczytałem książkę, jedną, drugą. Kilka miesięcy temu zacząłem poznawać świat pieniędzy, biznesu, obrotu kapitałem. Kilkanaście tygodni temu było zupełnie inaczej. Bo teoria ma się nijak do praktyki. Jak piernik do wiatraka. Niestety, czyta się fajnie, chęci są okropne, działanie też jest. Tylko efektów nie widać. Wiadomo – czasu trzeba.
W tym miejscu dementuję wszelkie twierdzenia i poglądy, że pieniądze zarabia się szybko, łatwo i zupełnie przyjemnie. Każdy kto naczytał się wielkich autorytetów w dziedzinie zarabiania pieniędzy musi teraz wiedzieć, że sukces przychodzi zajebiście ciężko. Na sukces trzeba harować. Tylko nikt rozsądny nie powie Ci o tym dosadnie, prosto w twarz.
Jak nie masz bogatego ojca, który potrafi zarządzać firmą – nawet malutką – jesteś na ostatnim miejscu. Wybicie się na szczyt stawki to bardzo ciężka i długa praca, której podołają tylko nieliczni. Reszta polegnie w drodze do zwycięstwa, dla innych pojawią się nowe priorytety, jeszcze inni oddadzą się zupełnie swoim pragnieniom, które zapewnią im jedynie straty z minimalnymi przychodami.
Nie ma nic gorszego od fikcyjnej nadziei, której nie popiera się liczbami. Przekonałem się o tym na własnej skórze i właśnie dlatego o tym piszę. Od kilku lat próbowałem inwestować bez badań, bez zapoznania się z rynkiem, bez dokładnego biznesplanu. Dopiero niedawno zdałem sobie sprawę z tego, że efektywna i naprawdę wydajna praca, to taka, która realizuje wszystkie punkty z planu zapewniającego dojście do celu.
Nie, nic wam nie będę polecał i nie chcę żebyście wydawali swoje pieniądze na głupoty. Wiem co mowię, bo ileż to domen siedzi u mnie nieużywanych? Wiekszość nawet nie jest w indeksie, bo to zapomniałem, bo to przegapiłem. A nawet te co są, nie mają żadnej dodatniej wartości, bo nic na nich nie stało, są pozorem. Fikcyjnym wyobrażeniem jakie budują osoby szerzące wszem i wobec, że starsza to lepsza. Że starsza więcej może i nie trzeba się z nią tak delikatnie obchodzić. I tak ich nikt nie kupi – oj trzeba by tuzina wołów, albo naprawdę niewiarygodne szczęście, żeby naiwniaka złapać – ale dlaczego, w sumie, dlaczego?
Czy biznesu nie można robić uczciwie?
– To chyba temat na następną notkę.
Czas na krótkie podsumowanie. Robienie pieniędzy nie jest łatwe i nie wierzcie nikomu, kto uważa, że jest. taki gość miał albo kilkadziesiąt tysięcy na start, albo ojczul przekazał mu jaką restaurację. Robienie i zarabianie pieniędzy to ciężka harówka przynajmniej do pierwszych 100 tysięcy zarobku! Nie przychodu! Potem poleci z górki – ale to tak mam tylko nadzieję. Mi jeszcze trochę brakuje. Ale już niedługo…
PS
w następnych tekstach zamieszczać będę jakieś skromniutkie fotografie – pod warunkiem, że poradzę sobie z wordpressem.
Dla dobrego przykładu – Bill Gates, 16 lat, 8 godzin dziennie programowania. Jak widać pracą doszedł do „kilku” dolarów ;)
Na szczęście nie ma co liczyć, trzeba ruszyć tyłek i zacząć działać!
Możliwość komentowania została wyłączona.