Taaa, całkiem niedawno zrozumiałem dlaczego warto różnicować źródła dochodów.
W SEO dzieją się ostatnio bardzo dziwne rzeczy – związane oczywiście z wprowadzaniem google caffeine. Jak wiecie, gniotek utrzymuje się głównie z SEO, a w takiej sytuacji określenie dokładnego dochodu jest niemożliwe. W ostatnim miesiącu odczułem dotkliwie brak zróżnicowanych źródeł dochodu. W następnym będzie prawdopodobnie tak samo.
Od dawna wiedziałem, że trzeba łapać sobie różne rzeczy, które będą dawać różne pieniądze. Niestety nie wcielałem tej myśli w życie – prawdopodobnie przez wrodzone i nadal siedzące we mnie lenistwo. Teraz jednak zmieniłem zdanie.
Bo gdy przychodzi moment, w którym Twoje główne źródło pieniędzy staje na samym końcu i mimo ogromu pracy jaką wkładasz w utrzymanie przedsięwzięcia nie przynosi obecnie żadnych zysków… to masz przechlapane ;)
To właśnie w takich sytuacjach dobrze jest mieć zapewnione bezpieczeństwo finansowe, a nawet alternatywę.(Chociaż bezpieczeństwo powinno wystarczyć.;) Bo gdybym był w posiadaniu kilkunastu rentownych stron www, które zapewniałyby mi miesięcznie dochód pozwalający opłacić mi podstawowe czynności życiowe, nie musiałbym się zapożyczać, czułbym się bezpiecznie i mógł nadal robić swoje w nadziei, że wreszcie sytuacja się unormuje.
Teraz to wiem i koniecznie przechodzę w etap różnicowania źródeł dochodu. Dodatkowo przyda się stworzenie tzw. funduszu bezpieczeństwa, o którym swojego czasu było bardzo głośno w sieci. Mawiają, że podstawą jest cierpliwość – obym miał jej jak najwięcej. Obecnie to nie mam szans na wyjście z dołu, który sam sobie wykopałem, wiem że muszę to przeczekać.
Gdy minie czeba będzie wrócić do gry i zacząć grać pierwsze skrzypce.
Krótko i na szybko, bo robota czeka :)
Zakładasz konto oszczędnościowe z kapitalizacja dzienną w jakimś darmowym banku -> ze swojego głównego ustalasz przelew automatyczny na kwotę jakiej braku w tygodniu nie odczujesz na rachunek oszczędnościowy -> zapominasz o oszczędnościowym a kasa się sama odkłada i przypominasz sobie o niej tylko wtedy gdy NAPRAWDĘ musisz ją wypłacić. Ogromnie polecam.
Zarabianie na internecie cięzki i ryzykowny kawałek chleba:) W dużej mierze jesteśmy uzależnieni od punktu G, którego czkawka odbija sie na naszej kieszeni.
Rain, to nie takie proste gdy Twoje wydatki równają się Twoim przychodom :)
MArianku, zgadzam się w stu procentach. Ale czeba być twardym ;)
Nie martw się gniotku, nie jesteś sam. I mi się od G po czterech literach dostało. Oj to boli, jak się traci coś, na co pracowało się ciężko przez taki okres czasu.
Zawsze możemy się jeszcze uśmiechać do binga. Wbrew temu co starzy górale powiadają, bing nie jest taki zły i też potrafi ładny ruch przynosić (choć póki co do G go się porównać nie da). Kto wie, może przyjdzie czas, że użytkownicy do binga się przekonają.
milkus, mówiąc w tajemnicy, nowe projekty które szykuję w tym roku będą kierowane głównie pod binga. Pozycjonowanie googlowe zostawię same sobie – będę polegał na naturalnych łańcuchach promocji :)
Ale spoko, czkawka minie, a my i tak wyjdziemy na swoje ;)
Znów mnie zainspirowałeś Gniotku:) – zapraszam na nowy wpis do mojego bloga.
Ja mocno teraz zainteresowałem się AdTaily – to może być źródło kilku stówek miesięcznie (wystarczy kilka dobrych serwisów :)
Oczywiście Gniotku – sam tak miałem bardzo długi okres czasu, teraz jest minimalnie lepiej i staram się coś oszczędzać. Odkładać możesz nawet złotówkę dziennie – liczy się nawyk i pogodzenie się z tym, żeby danej kwoty nie ruszać z byle powodu. Zobaczysz ile daje bezpieczeństwa myśl, że masz fundusz awaryjny, nawet jeśli będzie na początku bardzo skromny.
Poza tym jestem pewien, że jak się uprzesz to znajdziesz wiele sposobów na to, by na tym i tamtym zaoszczędzić, z czegoś zrezygnować żyjąc w miarę normalnie choć bez szału – ale będziesz mógł odkładać więcej.
Rain,
otworzyłeś mi trochę oczy, bo… takim moim funduszem bezpieczeństwa jest AdTaily ;) Dopiero po wiadomości Bartka i Twojej zdałem sobie z tego sprawę. Pieniędzy zgromadzonych za wyświetlanie reklam przez ten system prawie nie ruszam, często o nich zupełnie zapominam i tam trzymam na naprawdę ciężkie okresy.. więc to chyba można uznać za swojego rodzaju fundusz awaryjny ;)
Tak czy inaczej, budowanie rożnych źródeł dochodu jest konieczne. A typowe oszczędzanie w moim przypadku jest ciężkie, zostałem wychowany w typowo konsumpcyjnym modelu życia, dlatego nie potrafię trzymać dużych sum i trzymać. Wydaje mi się, że sensowną modyfikacją jaką wprowadziłem to nie wydawanie pieniędzy na „bzdety i batoniki” a na rzeczy, które mogą mi się przydać i przynieść jakiś zysk – mentalny, albo materialny. To już jakiś krok do przodu ;)
Otóż to, jest taka zasada „inwestuj w to na czym się znasz”. I tylko to.
Poza tym, nie chce brzmieć jak jakiś mądry ziom od własnego rozwoju (ostatnio to modne, choć denerwujące…), ale tak naprawdę trzeba sobie uświadomić, że są tylko i wyłącznie 2 sposoby na to, by nie żyć od pierwszego do pierwszego:
1. Zarabiać więcej (co jak wiemy, trudno określić czasem nawet „realnym”)
2. Oszczędzać na tyle by móc żyć w miarę swobodnie, ograniczać wydatki na bzdety, szukać alternatyw.
Którą drogę wybierzesz? Wiem, czasami nie da się na czymś oszczędzać (Sam raczej np. nie bardzo mógłbym jeździć autobusem niż wydawać pieniądze na benzynę, gdyż przez to dziennie traciłbym w moim przypadku 2 do 3 razy więcej czasu na transport – w dodatku lepszą połówkę mam kilkadziesiąt km od siebie, droga to min. 2 przesiadki, w jedną stronę nawet 3h, dziennie 6h…). Ale – w wielu innych kwestiach oszczędzam dzięki czemu dalej mimo liczby dochodów równej niemal liczbie wydatków udaje mi się coś odkładać.
Poza tym, jeśli do powyższego dorzucimy temat przewodni dzisiejszego wpisu – i faktycznie znajdziemy dodatkowe źródła dochodu, to i można wtedy inwestować więcej w to na co zarabiamy i żyć po prostu mniej panicznie myśląc o funduszach. W inwestycjach w fundusze, akcje i takie tam modna jest dywersyfikacja inwestycji. My zastosujmy dywersyfikację dochodów.;) Powodzenia!
Ps. Dajcie chłopaki znać jak tak NAPRAWDĘ jest z AdTaily – czy faktycznie idzie tam parę groszy uzbierać, jakie są haczyki, jak to ugryźć od zera – będę wdzięczny :)
Rain, o AdTaily szykuję wpis, ale tak około połowy kwietania, gdy skończę badania i pogadam z innymi działającymi w tym systemie ;)
Jeżeli chodzi o wybór sposobu na życie ja zdecydowanie wybieram pierwszy. Niestety nie zawsze możliwy ;) Jednak plan na odpowiednie zarobki jest, kwestia wytrwałości w dążeniu do celu. Jeżeli chodzi po poruszanie się – przyszła wiosna i doprowadzam do stanu wyjściowego mój skuter ;) W zimie byłem zmuszony jeździć samochodem, ale to naprawdę mocno wali po kieszeni. Mając małego bzyka palącego około 2,5 litra na 100km zwyczajnie oszczędzam ;)
Ale zgadzam się że są rzeczy, na których nie można, a nawet nie powinno się oszczędzać. Ważny jest jednak końcowy bilans.
Możliwość komentowania została wyłączona.